Archiwum marzec 2011


Generał
Autor: bohomaz
Tagi: generał   lewica   jaruzelski  
31 marca 2011, 10:58

Generał Wojciech Jaruzelski zachorował. Ma już tyle lat, że mogło się zdarzyć i się zdarzyło. Informacja o tym trafiła na pierwsze strony serwisów. W końcu wieloletni przywódca państwa, prezydent. Osoba wzbudzająca skrajne oceny i opinie. Ja wyrażam się o nim zawsze z szacunkiem. Należę do tej nielicznej grupy Jego obrońców, która twierdzi, że Stan Wojenny był tą koniecznością, która spowodowała, że nie poszło o krok dalej. Krok, którego każda ze stron mogła by potem żałować. Choć podejrzewam, że strona Solidarności mogłaby nie mieć szans na późniejsze żałowanie błędu. Mimo kilkunastu ofiar śmiertelnych (z których każda jest nieodżałowana), mimo tej grupy spacyfikowanych uniknęliśmy losu o wiele gorszego. Bo gdybyż ta władza była tak krwiożercza jak się jej teraz przypisuje to żaden Gremek, Kuroń, Mazowiecki, Wałęsa by nie przeżył do roku 89-tego. Dlaczego to tak trudno zrozumieć, że władza miała wtedy możliwości pozbyć się cicho i szybko najgłośniejszych zadymiarzy. Kaczyńscy byliby raczej bezpieczni, bo niewielu wtedy o nich słyszało. A przecież inny mundurowy przywódca wiedział jak pozbyć się opozycji. Generał Pinochet nie miał takich wątpliwości i skrupułów jak Jaruzelski. Tam, w Chile, odbyło się to zupełnie inaczej. Krwawo i śmiertelnie. Ale tam było błogosławieństwo CIA, USA i przyzwolenie papieża. ”Naszego” papieża. Choć biskupi z Ameryki Południowej w jakiejś części oponowali. W końcu polskie autorytety moralne – Niesiołowski, Kamiński i Wołek – wręczyli Pinochetowi ryngraf z Matką Boską. Gest ten miał polityczne znaczenie. Zbrodnie wybaczamy. O ile dokonywane są one w naszej sprawie.

 

Ale wracając do Wojciecha Jaruzelskiego. Czytając kilka informacji o jego chorobie na różnych portalach zagłębiłem się w komentarzach internautów na temat choroby generała. Między kilkoma wyrażającymi współczucie, życzenia powrotu do zdrowia, dominowały oszczercze, życzące jak najgorzej, mówiące o sprawiedliwości i ręce boskiej. Po przeczytaniu kilkudziesięciu ociekających jadem nienawiści doszedłem do jedynego słusznego w tym momencie wniosku. Panowie księża i biskupi. Kardynałowie i prymasie. Cała wasza nauka poszła w zlew. Uczenie współczucia, wyrozumiałości i wybaczania nie ma sensu. Są to zjawiska obce tej społeczności. I wstyd ją nazywać katolicką. Że o chrześcijańskiej wspólnocie nie wspomnę.

Krzysztof OKtawiec