Archiwum 14 października 2010


Wybory według Krzysztofa
Autor: bohomaz
14 października 2010, 01:31

Ureligijnienie naszej sceny politycznej sięgnęło zenitu. Po kilkumiesięcznej wojnie krzyżowej w Warszawie miał nastać spokój. Niestety, w wyniku wyprawy pielgrzymkowej do katyńskiej ziemi, rozpoczęła się druga wojna krzyżowa. Szał uniesień religijno-politycznych spłynął także do lokalnych samorządów. I tak....

Najbardziej niestała partia w swoich uczuciach, czyli PSL (Polskie Stronnictwo Ludowe dla studentów) przemalowało się lokalnie, by nikt ich nie poznał. W przypadku naszej lokalnej społeczności pojawiło się PSL pod szyldem Rozbój i Partnerstwo. Co ? Ach ! Przepraszam. Rozwój i Partnerstwo. Jak mi się też mógł ten rozbój z PSL-em skojarzyć ;) No, nie do poznania partia. Zwłaszcza, że jak przystało na struktury wodzowskie, ich strona netowa to niebieszczanski.pl. Przecież to w końcu najweselszy polityk Ziemi Kłodzkiej. Teraz może on śmiało powiedzieć “Partia to Ja, po mnie choćby PO-top”. A co to wszystko ma wspólnego z religijnymi uniesieniami? Chyba tylko skrót ugrupowania – RiP. To przecież popularny napis na anglojęzycznych nagrobkach. Rest in Peace czyli - niech spoczywa w spokoju. Lepszego epitafium dla PSL-u sam bym nie wymyślił.

W naszym kochanym Kłodzku pojawiło się natomiast czterech jeźdźców Apokalipsy. Zamiast Głodu, Wojny, Śmierci i Zarazy mamy Kłamstwo, Prywatę, Pychę i Strach. To cztery ugrupowania popierające jednego kandydata. Dla wnikliwych obserwatorów kłodzkiego politycznego piekiełka nie będzie problemem przyporządkować osoby dramatu do odpowiedniego ugrupowania Lecz tak naprawdę to jeźdźcy ci nie mają nic do powiedzenia. To sam Mistrz Marionetek kieruje tymi czterema ugrupowaniami i ich zniewolonymi szefami. To przecież sam niegrzeczny Burmistrz Bogusław Szpytma pociąga za sznurki przywiązane do klejnotów swoich lojalnych sług. Jedynym ratunkiem mógłby się okazać jakiś lokalny zbawiciel.

A propos zbawicieli. Nadchodzi jakiś J. Mesjasz. Z wierzchniego oglądu wygląda nadzieja na zwycięstwo i na zmiany, ale... Mnie nurtuje, kto tam stoi w cieniu za tym zbawicielem. A gabinet cieni stojący w tym cieniu jest trochę niepokojący. Ale może to tylko miraże. Może nie ma tam żadnego Iskarioty chętnego do zdrady i wszystko będzie dobrze.