Siostro! Basen!
13 maja 2010, 01:28
Siostro! Basen!
Zdarzyło mi się kilka lat temu popełnić już felieton pod takim tytułem, ale sytuacja obecnie w Kłodzku znowu idealnie pasuje do niego. Zacznijmy od znanego kawału. Obok szpitala dla obłąkanych zbudowano basen. Tłum wariatów opanował obiekt, kłębią się wszędzie, skaczą z trampoliny, urządzają zawody. Lekarz podchodzi do jednego z nich i zapytuje: zadowoleni jesteście z basenu. O tak, panie doktorze, bardzo – odpowiada wariat – a zobaczy pan jak będzie jak naleją nam wody.
A jak wygląda sytuacja w Kłodzku? Już chyba tylko leżący w śpiączce nie wiedzą, że Burmistrz Bogusław Szpytma buduje basen. Uśmiechnięte twarzyczki anonimowych ludzi w wirtualnym basenie, spoglądają na kłodzczan z kilkunastu bilbordów, działa strona internetowa, a na dokładkę olbrzymie prześcieradła przykryły dawny budynek KOK-u. I z nich też uśmiechnięte buźki .... Właśnie. Co robią? Zachęcają do korzystania z basenu? No przecież jeszcze go nie ma. Jeszcze rok poczekamy. Może przyjezdnych zachęcają, żeby już sobie rezerwowali bilety? Ale kto przyjedzie? Z północy nie przyjadą. Mają w Nowej Rudzie fajny basenik. Z zachodu? Polanica ma swoje baseny, Kudowa też nie gorsza. Ze wschodu? Trochę daleko na dojazd na basen. Już chyba lepiej do Nysy śmignąć. No to może południe pomoże? Z Bystrzycy może podjadą, ale z Lądka i Stronia to już nie. Mają własne brodziki. Czyli pozostają nam kłodzczanie (w zmniejszającej się liczbie z powodu emigracji) aby zasilić basen. No tylko “po kiego grzyba” wywalać pieniądze na takie wielgaśne reklamy? Chyba, że ktoś musi zarobić na druku reklam, albo ktoś wypromować się jeszcze bardziej. Do kampanii już niedaleko, więc zamiast prywatne pieniądze inwestować lepiej samorządowe wywalić na promocję własnej osoby. Ot, taki nasz lokalny Ludwik XVI. No i coraz aktualniejsze staje się określenie “nasza najdroższa władza”.
W jednym z wywiadów Burmistrz stwierdził, że te zabiegi reklamowe maja za zadanie promowanie zdrowego trybu życia. Więc po co się hamować, reklamujmy ścieżki rowerowe, których nie ma, grę w piłkę na boiskach, które jeszcze nie postawiono lub jazdę na koniach, które też może miasto kiedyś kupi.
Postępowanie burmistrza Kłodzka i związanych z nim radnych (słowo “związanych” dobrze odzwierciedla układ panujący w Ratuszu) przypomina ten tłum wariatów cieszących się z basenu. A że może nie będzie ich stać na nalanie wody, to nie ich zmartwienie.
Dodaj komentarz