Archiwum grudzień 2008


Trzynastego, nawet w grudniu jest wiosna
Autor: bohomaz
17 grudnia 2008, 23:44

Trzynastego, nawet w grudniu jest wiosna

 

Gdy piszę te słowa aura za oknami iście wiosenna. Pojawiły się przebiśniegi i pąki na drzewach. Grudzień roku 2008-go zostanie zapamiętany jako ciepły. Zupełnie inaczej niż historyczny grudzień 27 lat temu, gdzie królowały śnieg, kufajka i koksownik. Jak co roku w mediach rozgorzał spór o ocenę stanu wojennego, potencjalną winę jego autorów i skutki jakie przyniósł dla Polski. Ponieważ lokalne organizacje lewicowe na ogół milczą w grudniu (ostatnio milczą także przez cały rok), czuje się w obowiązku napisać kilka zdań. Zwłaszcza w obronie generała Wojciecha Jaruzelskiego, gdyż na podstawie opracowań i faktów historycznych popieram działania jakie podejmował.

Absurdalnie brzmią zarzuty IPN o kierowaniu związkiem przestępczym o charakterze zbrojnym i wprowadzeniu stanu wojennego wbrew prawu. Zaskakujące jest powoływanie się na przepisy minionego ustroju dla potrzeb zemsty. To co się dzieje dalekie jest od sprawiedliwości historycznej, a bliskie fanatyzmowi. Jak może być postrzegany kraj, w którym bohaterem narodowym starają się zrobić zdrajcę Kuklińskiego, a osobę Jaruzelskiego zniszczyć za wszelką cenę.

Czy Związek Radziecki mógł wkroczyć do Polski w 1981 roku? A dlaczego nie? Przecież dwa lata wcześniej (grudzień 1979 rok) wkroczył do Afganistanu. A po co daleko szukać. W mijającym roku Rosja zjawiła się w Gruzji i w kilka dni zrobiła porządek po swojemu. Czy doprowadziło to do światowego konfliktu? Trochę protestów i zapanowała cisza. Zresztą w 81-szym Rosjanie nie musieli za bardzo wkraczać, bo już tu byli.

Stan wojenny pochłonął 183 ofiary śmiertelne. Każda z tych ofiar to osobista tragedia rodziny i niepowetowana strata człowieka. Ale ile ofiar byłoby gdyby ówcześni szefowie PRL-u byli osobami za jakie chce ich widzieć IPN? Czy nie wystarczyło dyskretnie “wyeliminować” kilku przywódców opozycji, aby opóźnić o kilka lat przemiany? Dla wielu zabrzmi to demagogicznie, ale jak się ma liczba ofiar w okresie stanu wojennego do około 200 osób zamarzających co roku w zimie i dziesiątek trupów w każdy długi weekend (zwłaszcza Wszystkich Świętych)?

Niezwykle pozytywnie odbieram postawę Wojciecha Jaruzelskiego przed sądem oraz jego wystąpienia w mediach. Spokój i rozwaga jakie mu towarzyszą bardzo dalekie są od tego co prezentują nam obecni politycy. Nawet wśród prezydentów Jaruzelski jawi się jako człowiek z największą klasą. Cieszy mnie fakt, iż większość Polaków od wielu lat pozytywnie ocenia wprowadzenie stanu wojennego. Ogół zdaje się być mądrzejszy od grupy zapalonych mścicieli.

Minie jeszcze wiele lat zanim stan wojenny przestanie budzić wielkie emocje. Ale kiedyś wymrą obie strony konfliktu i zdarzenie to będzie tylko stroną w podręczniku historii. Oby piszący te podręczniki zachowali trzeźwą ocenę tamtych dni.

Korupcjokracja
Autor: bohomaz
Tagi: korupcja  
11 grudnia 2008, 01:11

Korupcjokrajca

Rok 2035. Sala na uczelni. Wykładowca prowadzi zajęcia z historii Polski XXI wieku.

Drodzy słuchacze! Początek stulecia to błyskawiczny rozwój korupcji na wielu płaszczyznach społecznych. Upadek moralny, nieodpowiedzialna polityka i wadliwe prawo dały pole do rozrostu zjawiska korupcyjnego na niespotykana skalę. Dziś omówię kilka z podstawowych rodzajów korupcji.

Korupcja wyimaginowana. Korupcja, która nie zaistniała. Nikt nic nie dał. Nikt nic nie wziął. Ale ofiary są. Podręcznikowym przykładem jest afera Rywingate. Jeden medialny władca przychodzi do drugiego, gdzie przy herbacie dzielą się czwartą władzą nad krajem. Jednemu herbata nie smakuje i z nudów nagrywa spotkanie. W konsekwencji Lew Rywin zamiast finansować kręcenie dobrych filmów i grać role gangsterów dostaje wyrok za propozycje. Adam Michnik zamiast kierować opiniotwórczą gazetą odchodzi w niebyt. Przez lata zżera go świadomość, że doprowadził do władzy Kaczyńskich, Giertychów i Lepperów. Nigdy nie odzyskał spokoju sumienia.

Korupcja medialna. Podobnie jak fakt medialny istnieje tylko w świadomości dziennikarzy i odbiorców. Trudna do udowodnienia, służy głównie do walki politycznej i ubijaniu interesów. Z korupcji medialnej żyją politycy. Polityk pod hasłem walki z korupcją dostaje wysokie stanowisko i udaje, że walczy. Bohaterami walki z początku wieku są Zbigniew Ziobro i Julia Pitera. Opacznie rozumiana walka z korupcją przez Zbigniewa Ziobro (korupcją jest to, co robią przeciwnicy polityczni) doprowadziła do upadku triumwiratu Kaczyński – Lepper – Giertych. Don Kichot w spódnicy - Julia Pitera - zamiast próbować dostosowywać przepisy prawa sprzyjające korupcji np. ustawa o zamówieniach publicznych, produkowała nic nie znaczące raporty i zajmowała się donosami jednych na drugich. Od jej nazwiska stopniowanie skali korupcji podajemy w piterach. Na przykład propozycje seksualne prezydenta Olsztyna to zaledwie 69 pitery.

Korupcja samorządowa. Trudna do wychwycenia. Przebiegająca w lokalnych samorządach. Zazwyczaj polegała na uzyskaniu spokoju rządzenia i głosów poparcia radnych przez lokalnych kacyków (starostowie, burmistrzowie). Na przykład burmistrz małego miasteczka, aby skutecznie prowadzić własną politykę i mieć poparcie dla swoich pomysłów zjednywał sobie 15 radnych z 21-osobowej rady. Ich lojalność kupował zaoferowaną pracą dla nich, ich dzieci lub wnuków. Obiecywał im mieszkania, ulgi w podatkach lub biznesowe udogodnienia. Wiązał ich umowami i propozycjami nie do odrzucenia. Tego typu polityka zawsze jednak prowadziła do ujawnienia wszelkich powiązań i kompromitacji lokalnego układu.

Korupcja pseudourzędowa. Niezwykle popularna i rozbudowana w rozmaitych sferach zawodowych. Polegająca na niesformalizowanym finansowaniu świadczonych usług. Najbardziej popularna wśród księży – co łaska, prawników – zwyczajowo należy się, oraz lekarzy - ile pan da, ale nie mniej niż.

Korupcja sportowa. Powodująca, iż oglądanie meczu ligowego przed kolejnym przesłuchaniem Wita Ż i f Fryzjera nie miało najmniejszego sensu. Wynik mógł zostać ustalony na długo przed pierwszym gwizdkiem sędziego.

Na koniec wykładu wszystkich chcących zaliczyć semestr zachęcam do kupna mojego podręcznika. To jedyne 200 euro. I przypominam, iż w Colegium im. Andrzeja Leppera i tak jest najtaniej.