Najnowsze wpisy


KOMITET WYBORCZY WYBORCÓW "TERAZ KŁODZKO"...
Autor: bohomaz
30 września 2014, 10:52

Uprzejmie informuję, iż powołaliśmy:

KOMITET WYBORCZY WYBORCÓW "TERAZ KŁODZKO"

UTWORZONY W ZWIĄZKU Z WYBORAMI DO RAD GMIN, RAD POWIATÓW I SEJMIKÓW WOJEWÓDZTW ORAZ WÓJTÓW, BURMISTRZÓW I PREZYDENTÓW MIAST, ZARZĄDZONYCH NA DZIEŃ 16 LISTOPADA 2014R.

Rzepa dała głos
Autor: bohomaz
26 października 2011, 14:10

Rzepa dała głos

 

 

Do nowego właściciela Rzeczypospolitej i Uważam Rze napisano liścik:"Jesteśmy przekonani, że możliwość wyrażenia zróżnicowanych poglądów jest istotą demokracji. Dziennik "Rzeczpospolita" i tygodnik "Uważam Rze" są dziś ważnym filarem debaty publicznej. Sukces obu tytułów jest efektem pracy zespołów dziennikarzy i publicystów. Szanując Pana prawa właścicielskie apelujemy o umożliwienie kontynuowania pracy redakcji w obecnym składzie. To byłby ważny i pozytywny sygnał dla znacznej części opinii publicznej i środowiska dziennikarskiego. " List podpisali prezes SDP Krzysztof Skowroński oraz dwoje wiceprezesów: Agnieszka Romaszewska-Guzy i Piotr Legutko.

Hajdarowicza im na to grzecznie, acz stanowczo: " Dziękując za list, chcę wykorzystać tę okazję i pogratulować Państwu wyboru do zarządu Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich. Życzę, tak Państwu, jak sobie, aby pod nowym kierownictwem, SDP wróciło do czasów świetności z epoki Stefana Bratkowskiego, kiedy to było głosem zdrowego rozsądku dla środowiska dziennikarskiego. Dziękuję też za troskę i chęć pomocy w prowadzeniu mojego wydawnictwa. Liczę, że w kolejnych listach znajdę konkretne biznesplany pozwalające sfinansować działalność Presspubliki. Widząc, jak autentyczna jest Państwa troska o losy "Rzeczpospolitej" i "Uważam Rze", proszę również, bez wahania, zabiegać o dotacje i reklamodawców, którzy pomogą nam zrealizować nasz wspólny cel, jakim jest rozwój wydawnictwa. W przyszłości proszę, aby listy adresowane do mnie przesyłać na adres "Rzeczpospolitej". Zanim jeszcze zostaną opublikowane na licznych forach internetowych i w mediach.
Grzegorz Hajdarowicz, właściciel Presspubliki, wydawcy "Rz" i "Uważam Rze".

W tej korespondencji mamy przykład pięknego zwyczaju  upubliczniania listów do adresata, głównie celem zwiększenia wymowy i siły rażenia ich treści. Jednak efekt takiej korespondencji tej obosieczny. W tym przypadku punkt zanotować należy przy nazwisku Hajdarowicza, który dyplomatycznie kazał iść interlokutorom na drzewo i ssać banany. I słusznie. Ta wymiana poglądów wskazuje jednak, że naciski na prasę są, a jej niezależność to między bajki można włożyć. Mam tylko nadzieję, że Rzepa przestanie być głosem jednej strony. Czy to rządowej czy antyrządowej. Ma być prasa profesjonalną. Czego pozostaje nam sobie życzyć i oczekiwać na pierwsze efekty. A co do redaktora Lisieckiego , o którego tu głównie chodzi, to jest przecież tyle prawicowych gazetek. Na pewno go któraś przygarnie.

 

Krzysztof Oktawiec

Poprawnośc
Autor: bohomaz
02 czerwca 2011, 18:49

Ach, ta poprawność. Już i u nas zagościła na stałe. Leci  sobie w TV reklama SIMS 3 Pokolenia. Widzę ją pierwszy raz, więc oglądam. W reklamie prezentacja kilku postaci z gry. Ostatnia z nich  to „Staruszka z ADHD” jak wyjaśnia podpis. Wymachująca drewnianą laską i grożąc jakimś młodocianym ludzikom. Dzień później na innym kanale. Ta sama reklama obok postaci staruszki pojawia się podpis „Nadpobudliwa staruszka”. Niby to samo, a jednak…. Nie wiem czy środowiska cierpiące na ADHD zaprotestowały. Czy może przygotowano kilka wersji w zależności od kanałów telewizyjnych. Z punktu widzenia marketingowego to zadziałało, bo wzbudziło moje zainteresowanie. Efekt został osiągnięty.

            I tak sobie pomyślałem przy okazji poprawności. W Stanach od kilkunastu lat z ekranów drażni ludzi Miasteczko South Park. Gdzie poprawności jakiejkolwiek trudno się doszukać.  Jaja z kalek, z religii, postaci historycznych, prezydentów, papieża. Słynne słowa o kobietach – „nie ufam czemuś co krwawi trzy dni i nie zdycha”. I nasza, polska wrażliwość. Sąd medialny nad wyrostkami parodiującymi papieża. Idiotyczny zapis o obrazie uczuć religijnych. Czemu tylko ci nasi wrażliwcy w USA nie podnoszą krzyku w tych sprawach. Taka liczna polonia. Taka przyjaźń miedzy narodami. A serial obśmiał Naszego Papieża Polaka, Naszą Przenajświętszą Panienkę, Jezusa Króla Polski wielokrotnie, że o księżach nie wspomnę. Ale niech nam odpuszczą wizy. My im  jeszcze pokazemy.

 

Krzysztof OKtawiec

Zdziecinnienie
Autor: bohomaz
02 czerwca 2011, 10:05

Z okazji Dnia Dziecka politycy wszelkiej maści ruszyli udawac przyjaciół dzieci. Grali z nimi, czytali, bawili się, oprowadzali je po parlamencie i ogólnie rozśmieszali. I byłoby to do przełknięcia gdyby nie dwa fakty.

Po pierwsze. Nasi politycy na co dzień zachowuja się jak dzieci. Zabierają sobie zabawki, obrażaja się, sypią sobie piaskiem po oczach, kopią po kostkach, nieodzywają się do siebie, pisza liściki i zmieniają bandy. Wypadałoby aby w ten dzień, dla odmiany,  byli śmiertelnie poważni.

Po drugie. Jak podała Gazeta Polska The Times, prawie 2 miliony dzieciaków żyje na skraju ubóstwa. Pod względem środków finansowych na dziecko jesteśmy na 21 miejscu w Europie. Ostatnim z badanych.  To jest najlepszy znak jak politycy dbają o najmłodszych. Pokazywanie swoich wypasionych potomków, obłożonych komórami i zajadającymi się chipsami może budzic tylko niesmak.

Krzysztof Oktawiec

Sezon ogórkowy
Autor: bohomaz
02 czerwca 2011, 07:55

Mordercze warzywa sieją popłoch w Europie. Niczym w horrorze klasy C. Temat trafia również na czołówki polskich mediów. Ale dla mnie horrorem jawi sięcos innego. Profesor Andrzej Zieliński. Krajowy konsultant ds. epidemiologicznych. W migawce w Faktach, na pytanie skąd wzięły się śmiertelne szczepy bakterii na ogórkach odpowiada z dzieciną łatwością: "Skąd ona się wzięł, to ja nie wiem. Pan Bóg ją stworzył". O zgrozo. Za taką wypowiedź w krajach wysokocywilizowanych straiłby pewniakiem funkcje. U nas władza i redaktorzy taką odpowiedź traktują serio.

A przecież według badań, wśród amerykańskich wybitnych naukowców ponad 90 % deklaruje się jako ateiści. Wśró zwykłych naukowców jest to ponad 60 %. Bo jak tu pogodzić stworzenie bakterii drogą ewolucji od stworzenia ich wolą jakiegoś boga.

Wypadałoby, aby w duchu tej wypowiedzi krajowy konsultant dopowiedział. "Jako ochronę przed bakteriami zalecam żarliwa modlitwę i zawierzenie się Najświętszej Panience". Oczywiście jest to sposób na wszystkie kłopoty w kraju. WPrawdzie Biblia nie wspomina o autostradach, ale skoro wiara góry przenosi to i autostradę położy.

 

Krzysztof Oktawiec

Patriotyzm
Autor: bohomaz
05 kwietnia 2011, 00:31

Patriotyzm mi wygasa. Jeszcze trochę się tli. Zwłaszcza jak nasi skaczą, biegną lub strzelają. Ale ogólnie nie jest dobrze. Nie popieram wojen, w które się angażujemy. Struktury państwa bardziej szkodzą niż pomagają obywatelowi.  Politycy bardziej reprezentują swoje i partyjne niż społeczne. Banki są zagraniczne. OFE zagraniczne. Media w większości posprzedawana. Tak jak i browary. Podobno jeszcze w Biedronce jest prawie wszystko polskie. Oprócz śpiewającego ryżu. On jest chiński. Nawet na każdym ziarenku jest mały druczek „made in china”.

No i będę miał problem ucząc synów patriotyzmu. Chcąc im pokazać coś typowo polskiego to jedynie kłótliwość i zawiść można wskazać. Bo co nas otacza? Koreański telewizor, fińska komórka, amerykańskie komputery, niemieckie samochody, angielskie ciuchy. Tak samo źle jest z jedzeniem. Karp po żydowsku, barszcz ukraiński, pierogi ruskie, naleśniki francuskie, lody włoskie, pita turecka, knedle czeskie, bułka paryska, chleb wileński, hot-dogi z USA, a miód z ULA. W tym całym kosmopolityzmie winniśmy jeszcze przyswoić sobie niemiecki porządek, szwajcarską precyzję, szwedzki spokój, rosyjską gościnność, angielskie poczucie humoru, hiszpański temperament i francuską miłość. „Jestem obywatelem świata” – powiedział dawno temu Sokrates, ale chyba nie przewidział takiej globalnej wioski. A momentami nawet wiochy.   

I co mi pozostaje z patriotyzmu? Wzruszam się na „Katyniu” Wajdy. Ale łzy także wyciska ze mnie „Miasto życia i śmierci” o masakrze nankińskiej. Współczuję Generałowi Nilowi, lecz jeszcze bardziej japońskim dzieciom z „Grobowca świetlików” uciekającym przed amerykańskim nalotem. Jak słucham szwedzki Sabaton i utwór 40:1, opiewający dzielnego kapitana Władysława Raginisa, to serce mi rośnie. Rośnie mi jednak tak samo gdy garstka spartan ginie pod natłokiem wroga lub Szalony Koń zwycięża generała Custera. Trzymam kciuki za naszych. Nawet gdy w piłkę kopaną Owcze Wyspy ich łoją. Lecz ja trzymam kciuki zazwyczaj za słabszych. Lubię gdy Dawid pogoni Goliata. Jak Wietnam Amerykanów, Afgańczycy ruskich lub Ruch Chorzów Legie.

Na pocieszenie pozostaje mi patriotyzm lokalny i moja mała ojczyzna – Kłodzko. Malutka ojczyzna, która też naznaczona jest wielonarodowościowością i wielokulturowością. To tu Czesi, Polacy, Niemcy i Żydzi oraz Romowie pomieszkiwali lub pomieszkują. Nawet czasem się wrocławianin trafi. Byle tylko chłopaki na pytanie „Kto ty jesteś?”, nie odpowiadali „Wolak mały”.

 

Krzysztof OKtawiec

Generał
Autor: bohomaz
Tagi: generał   lewica   jaruzelski  
31 marca 2011, 10:58

Generał Wojciech Jaruzelski zachorował. Ma już tyle lat, że mogło się zdarzyć i się zdarzyło. Informacja o tym trafiła na pierwsze strony serwisów. W końcu wieloletni przywódca państwa, prezydent. Osoba wzbudzająca skrajne oceny i opinie. Ja wyrażam się o nim zawsze z szacunkiem. Należę do tej nielicznej grupy Jego obrońców, która twierdzi, że Stan Wojenny był tą koniecznością, która spowodowała, że nie poszło o krok dalej. Krok, którego każda ze stron mogła by potem żałować. Choć podejrzewam, że strona Solidarności mogłaby nie mieć szans na późniejsze żałowanie błędu. Mimo kilkunastu ofiar śmiertelnych (z których każda jest nieodżałowana), mimo tej grupy spacyfikowanych uniknęliśmy losu o wiele gorszego. Bo gdybyż ta władza była tak krwiożercza jak się jej teraz przypisuje to żaden Gremek, Kuroń, Mazowiecki, Wałęsa by nie przeżył do roku 89-tego. Dlaczego to tak trudno zrozumieć, że władza miała wtedy możliwości pozbyć się cicho i szybko najgłośniejszych zadymiarzy. Kaczyńscy byliby raczej bezpieczni, bo niewielu wtedy o nich słyszało. A przecież inny mundurowy przywódca wiedział jak pozbyć się opozycji. Generał Pinochet nie miał takich wątpliwości i skrupułów jak Jaruzelski. Tam, w Chile, odbyło się to zupełnie inaczej. Krwawo i śmiertelnie. Ale tam było błogosławieństwo CIA, USA i przyzwolenie papieża. ”Naszego” papieża. Choć biskupi z Ameryki Południowej w jakiejś części oponowali. W końcu polskie autorytety moralne – Niesiołowski, Kamiński i Wołek – wręczyli Pinochetowi ryngraf z Matką Boską. Gest ten miał polityczne znaczenie. Zbrodnie wybaczamy. O ile dokonywane są one w naszej sprawie.

 

Ale wracając do Wojciecha Jaruzelskiego. Czytając kilka informacji o jego chorobie na różnych portalach zagłębiłem się w komentarzach internautów na temat choroby generała. Między kilkoma wyrażającymi współczucie, życzenia powrotu do zdrowia, dominowały oszczercze, życzące jak najgorzej, mówiące o sprawiedliwości i ręce boskiej. Po przeczytaniu kilkudziesięciu ociekających jadem nienawiści doszedłem do jedynego słusznego w tym momencie wniosku. Panowie księża i biskupi. Kardynałowie i prymasie. Cała wasza nauka poszła w zlew. Uczenie współczucia, wyrozumiałości i wybaczania nie ma sensu. Są to zjawiska obce tej społeczności. I wstyd ją nazywać katolicką. Że o chrześcijańskiej wspólnocie nie wspomnę.

Krzysztof OKtawiec

Wszędobylska reklama
Autor: bohomaz
05 stycznia 2011, 18:06

Przeglądając strony internetowe z prezerwatywami znalazłem hasło „prezerwatywy reklamowe”. Niestety firma Unimil (czyli poważna) na razie tajemniczo zasłania się informacją „szczegóły oferty już wkrótce”. W oczekiwaniu na szczegóły pozwoliłem sobie puścić wodze fantazji. Przecież to dosyć dowCIPNY pomysł

            Pierwsze skojarzenie to baloniki reklamowe. Ale to raczej nie to. Bo kto będzie dymał gumy, zawiązywał sznureczkiem i dekorował sale. Taniej wyjdzie z normalnymi balonikami. Więc pozostaje reklama łóżkowa. Czyli skierowana do dosyć wąskiej grupy odbiorców. W końcu, według Jego Nieomylności Papieża, gumka to zło. Katolicy się zła brzydzą. Polacy w 95 procentach to katolicy. Według wszelkich prawideł logiki stosujących prezerwatywę w Polce może być raptem 5 %.

            No, ale pomińmy statystyki. Załóżmy, że jednak jakiś target te kondomy reklamowe mają. Kto w takim razie powinien się na nich reklamować? Może Polskie Koleje Państwowe. Mają w końcu trudny okres. Należy im się reklama. Ot na przykład takie hasło – „PKP – jedna jazda, kilka godzin stania” lub „W ścisku i tłoku, ale do przodu”. Mogłaby się zareklamować na gumkach jakaś partia. Weźmy największą obecnie, czyli Platformę Obywatelską. Oto propozycja hasła: „PO – każdy członek zajdzie daleko”. Pis także mogłoby się zareklamować. Przecież ma taką wdzięczną nazwę. Nawet hasło nie musi być długie -  „PiS da”. I wszystko jasne. A na wybory jak znalazł. Kompania węglowa powinna się reklamować wszystko mówiącym hasłem „Nikt tak głęboko nie fedruje”, a oleje samochodowe „Jedziesz bez smarowania” (oczywiście na nawilżanych śpiworkach)

            Reklama może śmiało odnosić się do kształtów i rozmiarów. SLD wypuszcza serię prezerwatyw reklamowych z hasłem „Skręcamy w lewo”, bank może sobie zafundować slogan „Duży może więcej”, linia aut miejskich „Mały, ale skrętny”. Nawet Narodowe Siły Rezerwy mogłyby wykorzystać reklamę w celu pozyskania chętnych do munduru. Co sądzicie o  haśle „U nas stoisz na baczność całą noc”? I tak możemy snuć domysły i pomysły długo. A to autostrady z hasłem „Jedziesz długo”, a to gorzała reklamująca się „Po pół litra dalej stoisz”, politycy z hasłem „Nie pieprzę bez sensu” czy nawet katecheza poprzez gumę „Onan się mylił”. Czekam na pierwsze owoce.

Krzysztof OKtawiec

PO kolei
Autor: bohomaz
03 stycznia 2011, 11:33

Po kolei bardzo łatwo się przejechać. Bardzo łatwo zrobić materiał filmowy ośmieszający tę instytucję. Bardzo łatwo znaleźć niezadowolonych pasażerów. I bardzo łatwo dokopać rządzącej akurat ekipie oraz domagać się wywalenia ministra odpowiedzialnego za sytuację na kolej. Najpierw trzeba jednak sięgnąć w zamierzchły czas III RP, gdy nastał nowy ład i porządek. Nowa ekonomia z twarzą Balcerowicza i nowa polityka o twarzy Wałęsy. Wtedy to kolei zahamowała.

            Ale po kolei. W 1990 roku następuje „wyhamowanie inwestycji i gwałtowny spadek przewozów kolejowych”*. Uzasadnia się to wzrostem transportu samochodowego. Dość mylnie, bo wystarczy zaglądnąć do innych europejskich krajów gdzie kolei żyje w symbiozie z ruchem drogowym. Nawet się rozwijając. W 1991 roku „zapada decyzja o wyhamowaniu elektryfikacji kolei”. W tym samym roku następuje krok milowy dla Polskich Kolei Państwowych. Wydzielenie z PKP 76 przedsiębiorstw. Oczywiście jest to krok milowy wstecz. Teraz już nie wystarcza jeden zarząd z prezesem na czele. Teraz jest ich 76-ciu. Zwykła kwestia, kto ma wyciąć krzaki na nasypie kolejowym, urasta to olbrzymiego problemu przepychanego między kilkoma przedsiębiorstwami kolejowymi. Dochodzimy wreszcie do roku 1992. „W tym roku po raz pierwszy od 1945 roku nie oddano do użytku ani jednego kilometra nowych linii zelektryfikowanych.” Co godne jeszcze w tym roku odnotowania to: „Powstanie Lubuskiej Kolei Regionalnej wyposażonej m.in. w wycofane z kolei duńskich 25 -30 letnie spalinowe zespoły ekspresowe "Lyntog" prod. niemieckiej.” Wreszcie sukces. W roku 1993 coś tam sobie kolejarze poprotestowali. W końcu skoro lewica doszła do władzy wypadało wyrazić niezadowolenie. Za to w roku 1994 następuje „wprowadzenie pierwszych pociągów mających naśladować zachodnioeuropejskie”. Nie za bardzo mi się udało odnaleźć informację czy to naśladowanie się udało, ale biorąc pod uwagę dzisiejsze pakowanie się do wagonów przez okna, to chyba nie o to chodziło (bardziej kojarzy się to z Zachodnimi Indiami). Z sukcesów tego roku należy odnotować zelektryfikowanie linii Wrocław – Kłodzko – Międzylesie (głównie z powodu mojego zamieszkania w Kłodzku) Acha, no i „bankructwo i likwidacja Lubuskiej Kolei Regionalnej”. Uważny czytelnik zauważy, że przed momentem ta kolei powstawała. W roku 1995 kolei liczy 23 tys. km. W latach 1996-2000 to tylko powstawanie kolejnych pionów, restrukturyzacja i tym podobne. Żadnych większych inwestycji nie odnotowano. Zatrudnienie  na kolei liczy już tylko 195 tys. osób. Na jeden kilometr torów przypada 8 kolejarzy. Jeden pracownik co 125 metrów szyn.

Po roku 2001 w historii PKP nie ma już nic. Przynajmniej według oficjalnej strony PKP. Dziwne, że przez ponad 10 lat nie wydarzyło się nic godnego ujęcia w historycznym opisie spółki.

            Po tej krótkiej lekcji historii możemy wróci do spraw bieżących. Trwa rozliczanie ministra Grabarczyka za sytuację na kolei. Z powyższego tekstu wynika, że nie tylko on jest odpowiedzialny za całe zło. Ale za to, że w ostatnich latach nie zdarzyło się nic co miałoby ta sytuację poprawić należy mu zdecydowanie podziękować. Oczywiście w formie odwołania ze stanowiska.

 

* wszystkie cytaty za www.pkp.pl

 

                                                                                              Krzysztof Oktawiec

Zmiany, zmiany
Autor: bohomaz
01 stycznia 2011, 15:54

WItam w Nowym Roku

w ramach zmian wszystki przemyśłenia o Kłodzku pojawiają się w blogu klodzko-jest-ok

natomiast w lewysierpowy skupie się na sprawach ogólnokrajowych ;)

pozdrawiam

Krzysztof Oktawiec